Przejdź do głównej treści

Widok zawartości stron Widok zawartości stron

Zdobywcy oceanów

Nie popadając w zarozumiałość i nie uważając samotnego żeglowania za rzecz we wszechświecie najwspanialszą (…), twierdzę, że jest najwyższym kunsztem żeglarskim. Dlaczego samotnie? Bo najtrudniej, bo wymaga niezwykłej wszechstronności, niezawodności, perfekcji. Jest w niej coś z decyzji wyboru trudnego szczytu, niezwykłej ściany. Jest odwaga, odpowiedzialność za wszystko. Bo nie można wyręczyć się nawigatorem, zlecić naprawy steru bosmanowi, żaglomistrzowi powierzyć strzępów foka. Bo nie można poradzić się, poskarżyć czy zrugać. Bo nie ma nikogo, oprócz nas samych, na posyłki. Bo odsłania szerokie horyzonty myślowe samotności, ku którym szli ludzie medytujący z dala od zgiełku, myśliciele, przywódcy duchowi. Bo jest w niej radość siły, piękno trudów, ostrość ryzyka, słodycz zwycięstwa.

Andrzej Urbańczyk, Cisze i sztormy, Gdańsk: Wydawnictwo Morskie, 1988, s. 397-398.